12 lip 2016

duży drewniany stół



Tym razem w moje ręce wpadł stary drewniany stół. Kiedyś lakierowany w kolorze wiśni z wypełnieniem z białej laminowanej płyty. Z czasem płyta zaczęła gdzieniegdzie odstawać. Moja starsza siostra około 8 lat temu wyszlifowała go i pozbyła się szpecącej płyty. Pomalowała go na brązowo i na tym koniec. Przez lata stał na strychu czekając na decyzję czy go wyrzucić czy jeszcze trzymać. Nie był nikomu potrzebny.

Zabrałam go do siebie, ponieważ stwierdziłam, że przydałby mi się większy stół (na minimum 6 osób). Miałam identyczny, ale czteroosobowy, (który przerobiłam na stolik kawowy – o czym napiszę w innym poście).

Mój nowy stół miał dziurę po laminowanej płycie, a akurat przywiozłam sobie deski na płotek, które idealnie wpasowały się w dziurę (no cóż płotek musi poczekać). A skąd te deski? Na strychu u rodziców stało sosnowe nieużywane łóżko, a właściwie leżały deski do złożenia łóżka.

Listewki z dna łóżka poukładałam i docięłam na wymiar dziury po laminowanej płycie.




Po docięciu wszystkich listewek przykleiłam je na klej, wybrałam klej do drewna wikolowy, dlatego że producent zapewnia, iż „produkt jest niezwykle bezpieczny, po wysuszeniu nie wydziela szkodliwych dla zdrowia substancji”. Do tego jest w wygodnej buteleczce, dzięki czemu bez brudzenia sobie rąk wycisnęłam klej.



W szpary między listwy wcisnęłam ten sam klej, gdyż po wyschnięciu robi się przezroczysty.


Następnie zaczęłam szlifować z początku grubym papierem ściernym, czyli o niższej granulacji by łatwiej było wyrównać listwy. A potem prawie gładkim papierem ściernym żeby wygładzić powierzchnię blatu.
Z racji, że szlifowałam stół w domu podłączyłam szlifierkę pod odkurzacz, do którego trafiał cały pył.




Jak stół był już cały gładki mogłam zabrać się za malowanie. Na początek zabezpieczyłam taśmą malarską wewnętrzną część blatu. Do malowania brzegów wybrałam lakierobejcę dekoracyjno-ochronną. Producent zapewnia, że ma żelową konsystencję, dzięki czemu nie kapie podczas malowania. Sprawdziłam i potwierdzam, jest gęsty i dobrze się go nakłada. 



Po dobie schnięcia przeszlifowałam brzegi blatu raz jeszcze gładkim papierem ściernym. Nałożyłam drugą warstwę lakierobejcy i odczekałam kolejną dobę. Po tym czasie zabrałam się za wnętrze blatu.


Deski pokryłam bezbarwnym olejem do blatów, ponieważ przeczytałam, że jest odporny na plamy, tłuszcz i działanie wody oraz pozostawia efekt surowego drewna. No cóż sprawdzę i się przekonam, w razie potrzeby zostało mi jeszcze pół opakowania oleju. Olej wcierałam szmatką.


Po paru godzinach nałożyłam drugą warstwę oleju.
Stale piszę o blacie, ale oczywiście nogi stołu też odświeżyłam. Zeszlifowałam gładkim papierem ściernym i przemalowałam lakierobejcą.
A oto mój odnowiony stół




Koszy:
Lakierobejca Dekoracyjno-Ochronna Vidaron 0,2l 12,50 zł
Olej do blatów kuchennych 0,5l 36,60zł
Klej do drewna Wikolowy 0,25l 3 szt. x 8zł
Papier ścierny 4szt za 9zł

Narzędzia:
Wyrzynarka, szlifierka, odkurzacz przemysłowy, pędzel, szmatka do wcierania oleju.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

drewniany dekoracyjny stolik na korytarz

Zrobienie stolika od podstaw to jedno z ostatnich wyzwań jakie sobie niedawno zaplanowałam. I jestem mega zadowolona z efektu końcowego:) Za...